Słodka, lekko kwaskowa i rozgrzewająca zimowa herbatka z prądem – według przepisu z „Nowego vademecum barmana” Z.T. Nowickiego.
Ten przepis jest tak prosty, że aż dziwne, że trafił do Vademecum barmana. Nazwa tego napoju to „Raspberry tea”, ale jakoś dziwnie mi to po angielsku brzmi, wolę jednak nazywać go „herbatką malinową” – a że dodaje się jeszcze wódkę, więc niech będzie herbatka z prądem. Ja wykorzystałam syrop malinowy z butelki, dobrej firmy, ale jeśli ktoś ma własny sok z malin, to polecam wykorzystać własny. A do bezalkoholowego rozgrzania polecam herbatkę wg. M. Kalicińskiej, z książki „Dom nad rozlewiskiem”.
Herbata malinowa z prądem – przepis
Składniki:
- 40 ml wódki
- 40 ml syropu malinowego
- sok z 1/3 cytryny
- 150 ml gorącego naparu z herbaty
Przygotowanie:
Do gorącej herbaty wlać pozostałe składniki, wymieszać i podawać od razu.
—
Wypróbowałeś ten przepis i masz swoje uwagi? Koniecznie dodaj komentarz pod spodem i podziel się swoimi wrażeniami! A jeśli masz zdjęcie swojego napoju – wyślij go na kontakt@2drink.pl lub umieść na drinkowej tablicy na Facebooku, będzie mi bardzo miło!
Jaki śliczny kolorek ma ten napój ! Nie dość że malinowa to jeszcze z prądem – przeziębienie chyba z tym nie wygra :P
Takk myślę, że jakbyś jeszcze troszkę pokombinowała z tym napojem to mogłabyś go śmialo wrzucac do konkursu na http://www.dniherbaty.pl (zakładka Herbata z dodatkami) :)
Chętnie bym wzięła udział, bo mam kilka fajnych przepisów z herbatą, ale niestety konkurs się już zakonczył :(
Herbata naprawdę bardzo ciekawa :) Ja tez zrobiłam ostatnio takiego drineczka z herbaty :) Udało mi się nawet odpowiednio wywazyć składniki :) A nauczyłam się tej sztuki jeśli chodzi o herbatę czytając bloga klubu miłosników dobrej herbaty :) Polecam bo to naprawdę fajne miejsce z dużą ilościa informacji :)
Bardzo często piję podobną herbatę, tyle, że bez wódki ;) Ale cytryna z maliną (czasami używam soku żurawinowego lub wiśniowego) jest sama w sobie wystarczająco rozgrzewająca. I bardzo, bardzo smaczna :)